Żywa lalka - między determinizmem a nadzieją - Krakowska Szkoła Psychoterapii Psychoanalitycznej

 Kraków, ul. Śliska 16, lok. 2
Przejdź do treści
Katarzyna Lenda - Woźniak
Żywa lalka – między determinizmem a nadzieją
 
W Wysokich Obcasach, dodatku do Gazety Wyborczej  z 2011 roku, natrafiłam na artykuł Aleksandry Lipczak “Żywa Lalka”, w którym autorka w poruszający sposób opisuje związek Aurory i Hildegart Rodriguez – matki i córki, żyjących w burzliwych czasach hiszpańskiej republiki przed Drugą Wojną Światową. W ramach eugenicznego eksperymentu Aurora urodziła dziewczynkę, która w jej posłanniczych wyobrażeniach i fantazjach miała być ideałem – przyszła na świat, by go zmienić, wskazując innym drogę. Hildegart była projektem przemyślanym od A do Z. Dzieciństwo i dorastanie dziewczynka spędziła ucząc się pod bacznym okiem matki, bez zabawy i czułości. Edukacja zaowocowała jej licznymi intelektualnymi osiągnięciami – bardzo wcześnie, już jako nastolatka, zaczęła studiować prawo, później medycynę. Napisała wiele książek – na owe czasy bardzo odważnych dzieł - na temat seksualności, kontroli urodzeń, eugeniki i eutanazji. Chociaż Hildegart dawała wykłady na temat emancypacji kobiet, sama była bardzo ściśle związana ze swoją matką i pozostawała całkowicie jej podporządkowana. W momencie kiedy zaczęła się wyodrębniać i próbowała iść swoją drogą, została zamordowana. Aurora zabiła córkę przed jej 18 urodzinami, aby uniemożliwić jej jakąkolwiek separację. Morderczyni trafiła do więzienia, a w celi zbudowała lalkę ludzkich rozmiarów. Gdy nieznany sprawca zniszczył jej dzieło, utraciła maniakalny, posłanniczy stan. Finalnie, z rozpoznaniem schizofrenii paranoidalnej, trafiła do przytułku.

O perwersji macierzyństwa dowiadujemy się wiele z książki Esteli V. Welldon “Matka, madonna, dziwka” (Welldon, 2010). Autorka rozwiewa mityczne przekonanie, że kobiety, z racji szczególnych biologicznych uwarunkowań, są mniej perwersyjne od mężczyzn. Welldon pisze, że niekiedy decyzja o macierzyństwie warunkowana jest nieświadomymi perwersyjnymi czynnikami, a rola matki zapewnia kobiecie dominującą pozycję, umożliwia sprawowanie całkowitej kontroli nad drugą istotą, która musi podporządkować się nie tylko emocjonalnie, ale też biologicznie jej żądaniom. Welldon zwraca także uwagę, że w przypadku bardzo zaburzonych pacjentek – matek, to bezradność i całkowita zależność dziecka wywołuje największe ataki i okrucieństwo. Kontakt z bezbronnym niemowlęciem wprowadza kobietę w regresywny stan umysłu, ożywia wcześniejsze traumy i zaniedbania i jeśli matka nie potrafi wytrzymać wzbudzonych uczuć, rozgrywa je w działaniu. W skrajnym przypadku matka, w swoich wyobrażeniach i aktywnościach, depersonalizuje  dziecko, redukując je do roli częściowego obiektu, mającego zaspokajać jej potrzeby. Nie potrafi dostrzec żywej, odrębnej, całościowej istoty, która od początku posiada wnętrze psychiczne, przeżywa własne lęki i pragnienia. Welldon zaznacza szczególną siłę międzypokoleniowego  przekazu – dzieci perwersyjnych matek (które też miały nadużywającą relację ze swoimi matkami) przekazują traumę i jej perwersyjne opracowanie kolejnemu pokoleniu: “ludzie tacy najpierw sami są ofiarami a potem czynią ofiarami innych, przekazują poczucie krzywdy i upokorzenia, których sami kiedyś doświadczali. Takie rozegranie uczuć w działaniu jest maniakalną obroną przed potężnymi lękami, przed utratą matki jak i poczucia tożsamości” (Welldon 2010, s. 23). Wychodzenie z błędnego koła lęków i perwersyjnych rozegrań wydaje się tym trudniejsze, gdy odnosi się do wielopokoleniowego przekazu.

Wybrane teorie perwersji
W literaturze psychoanalitycznej napotykamy dwa główne nurty myślenia o perwersji. Pierwszy, opisywany przez Freuda, dotyczy dystrybucji popędów, drugi natomiast, bardziej współczesny pogląd, reprezentowany  przez E.V. Welldon, odnosi się do aspektu relacyjnego i opiera się na zaburzonej więzi z obiektami pierwotnymi.
Początkowo Freud tłumaczył perwersję w oparciu o teorię popędów. Rozumiał, że zachowania perwersyjne wynikają z fiksacji libido na poziomie pre-edypalnym, co w dorosłym życiu prowadzi do utrzymywania się dziecięcej seksualności. Z czasem, w miarę rozwoju techniki analitycznej, przestał uważać perwersje za przejaw pozostałości dziecięcej seksualności, które nie uległy zrepresjonowaniu i uznał, że stanowią one struktury obronne przeciwko kompleksowi Edypa i lękom kastarcyjnym. W swoich późniejszych pracach, zwłaszcza w “Fetyszyzmie” (1927), Freud opisał inne obrony w perwersji: zaprzeczenie rzeczywistości, które powoduje rozszczepienie ego. Omawiane mechanizmy znacząco przypominają te obecne w psychozach. Freudowska teoria seksualności i perwersji przypomina teorię popędów, koncentrując się na kompleksie Edypa i lęku kastarcyjnym. Zgodnie z tym poglądem fetysz stanowił symboliczny tryumf nad niebezpieczeństwem kastracji oraz genitalnością pary (Eshel, 2004). Inni psychoanalitycy: Meltzer, Baranger, Chasseguet-Smirgel rozwinęli myśli Freuda, przyjmując rozważania dotyczące fetyszyzmu za kamień węgielny rozumienia zjawiska perwersji. Akcentowali myśl, że rozszczepienie w ego i zaprzeczenie rzeczywistości prowadzi do zniekształceń myślenia, ataku na prawdę, poznanie i wiedzę.  

Z kolei przedstawiciele nurtu relacyjnego koncertowali się na zakłóceniach we wczesnych kontaktach matki z dzieckiem, które prowadzą do powstania perwersji postrzeganej jako pierwotna obrona przeciwko niemożliwym do wytrzymania prymitywnym dziecięcym lękom i traumom, wywołując służącą przetrwaniu strategię, która chroniłaby przed rozpadem ego i self. Zgodnie z tym podejściem perwersje bliższe są psychotycznemu poziomowi funkcjonowania, wynikają raczej z pierwotnych lęków o charakterze psychotycznym, a nie lęków edypalnych z poziomu neurotycznego.

W praktyce te dwa podejścia (relacyjne i popędowe) często przenikają się i uzupełniają.
Myślę, że tak było w przypadku mojej pacjentki, która w dorosłym życiu, pod pozorem przejęcia kontroli nad dziecięcą traumą, stale, w formie obsesyjnych rytuałów, odtwarzała swoje wczesne, trudne do zniesienia doświadczenia. Na poziomie symbolicznym jej perwersyjne zachowania były ruchem antyseparacyjnym i służyły ciągłemu utrwalaniu więzi z matką.

Na skutek nadużywającej relacji pacjentka wykształciła perwersyjną strategię opierająca się na zniekształceniu obrazu rzeczywistości i siebie. W niezróżnicowanym, brzydkim i złym świecie, nie miała, o co się starać i wlaczyć. W ten sposób zabezpieczała się przed odczuwaniem swoich potrzeb i pragnień. Na podstawie materiału klinicznego z pracy z pacjentką chciałam zobrazować powyższe myśli oraz ukazać, jak za pomocą terapii pani Z powoli budowała swoją tożsamość.          

Pani Z nie była zewnętrznie tak przebojowa jak Hildegart. Mimo wielu naukowych osiągnięć cierpiała z powodu bardzo niskiej samooceny, nie czuła swojej wartości. Jednak podobnie jak córka Aurory była projektem swojej matki, początkowo niechciana i nie wyczekiwana jako dziewczynka, z czasem “hodowana do sukcesu”.
Słuchając pani Z, myślałam, że chociaż podobnie jak Hildegard sprawiała wrażenie wyemancypowanej, atrakcyjnej kobiety – pracowała, utrzymywała się i mieszkała samodzielnie – wewnętrznie była całkowicie splątana i sklejona z matką. Zlanie było tak intensywne, że pacjentka patrzyła na świat i ludzi oczyma matki, zniekształcając rzeczywistość, by wyglądała na brzydką i zagrażającą. Świat Aurory i Hildegart, podobnie jak świat mojej pacjentki i jej matki, był światem jednorodnym, pozbawionym ojca, który stanowiłby przeciwwagę dla symbiotycznego związku. Nie było  miejsca na wewnętrzną, kreatywną parę rodzicielską, na płodne spotkania troski i czułości matki z prawami i porządkiem wyznaczanymi przez ojca. W  mrocznej historii Aurory i Hildegart genitalny świat dopełniających się różnic, zastępowany był sadystyczno – analnym światem, w którym dominowało perwersyjne poczucie pewności, że matka może zupełnie sama stworzyć i urodzić dziecko, dowolnie je zaprojektować i wykreować.
Z powodu bardzo zaburzonych pierwotnych relacji pani Z nie była w stanie  dostrzec siebie w sposób bardziej wielowymiarowy. Nie czuła, że ma życie psychiczne.

Odwołując się do głównych myśli Melanie Klein (2007) na temat wczesnych mechanizmów rozwojowych, rozumiałam, że na skutek niepomieszczającej, odrzucającej i równocześnie używającej relacji z matką, pacjentka nie zdołała wykształcić podstawowego zaufania do świata i ludzi. Kruche ego, w obronie przed nieznośnym uczuciem lęku dokonywało fragmentacji swojej  struktury. Jednym z głównych osiągnięć pomyślnego przepracowania pozycji schizo-paranoidalnej jest rozszczepienie na dobry i zły obiekt,  dobrą i złą pierś. Przypuszczałam, że ze względu na kruchą strukturę pacjentki i niesprzyjające warunki zewnętrzne, w jakich dorastała, prawidłowe rozszczepienie nie mogło zaistnieć, dlatego zarówno zewnętrzne i wewnętrzne obiekty pani Z postrzegała jako zabrudzone jej destrukcyjnymi projekcjami (Segal, 2005).

Zygmunt Freud pisał, że aby coś mogło zostać zapomniane musi najpierw zostać odpamiętane (Freud, 2007). Powyższy proces stanowi warunek integracji poszczególnych części osobowości oraz prawidłowej komunikacji między wewnętrznym i zewnętrznym światem pacjenta. Utrzymywanie różnych obszarów self i doświadczeń z obiektami w rozproszeniu oraz niemożność scalenia osobistej historii służy obronie przed rozpoznaniem indywidualnej – niekiedy bardzo trudnej – sytuacji życiowej. Obawa, iż  konfrontacja z pełnym, wyraźnym wizerunkiem własnej osoby doprowadzi do depresji lub wywoła psychozę jest źródłem oporu i utrudnia bliski kontakt z terapeutą. Nierzadko jednak pacjent nie zauważa, że katastrofa, której nadejścia najbardziej się obawia, już dawno nastąpiła. Pani Z bała się, że terapia strąci ją w psychozę, a  jednocześnie – kiedy jej psychotyczna strona była trzymana za zamkniętymi drzwiami gabinetu – doświadczała ulgi w relacjach zewnętrznych. W obecności terapeutki składała w całość osobistą historię, w większym stopniu czuła, że może ją uznać. W ten sposób zapoczątkowała proces wychodzenia z pozycji ofiary i przyjęła bardziej aktywną rolę w swoim życiu. Słabła też jej identyfikacja z wewnętrzną perwersyjną matką na rzecz relacji z terapeutką. Obserwowała świat w łagodniejszy, bardziej zróżnicowany sposób. Moment, w którym pacjent zaczyna odczuwać destrukcyjny – do tej pory egosyntoniczny – obszar osobowości jako objaw, można uznać za kreatywne przekształcenie, możliwe dzięki wspólnej pracy terapeutycznej.

W pracy z pacjentką pomogło mi odwoływanie się do teorii perwersji, jednak nie w znaczeniu zawężonym do perwersji seksualnych. Rozwijające okazało się bardziej wszechstronne rozumienie perwersji, jako zniekształconego sposobu myślenia, postrzegania rzeczywistości oraz działania. W niniejszym artykule starałam się ukazać, jak pierwotnie  zaburzona, nadużywająca relacja z matką z całą siłą wpłynęła na życie pacjentki, chociaż finalnie nie zdeterminowała całkowicie jej sposobu funkcjonowania. Stwierdzenie, że pani Z całkowicie opuściła przemocowy świat Aurory i Hildegart, to z pewnością przesada. Jednak dzięki terapii pacjentka zyskała więcej świadomości. Nastąpiła integracja jej procesów wewnętrznych i w efekcie zaczęła bardziej świadomie decydować, czy wchodzić w destrukcyjne rozegrania czy też bardziej się chronić.

Podczas sesji terapeutycznej wolno płynąca uwaga i wolne skojarzenia pomagają selekcjonować poruszające i żywe obrazy (z życia terapeuty i pacjenta). W trakcie terapii obrazy, wrażenia, fantazje i sny, są łączone w umyśle terapeuty i tworzą większe całości, by następnie powrócić do pacjenta z nadzieją na integrację i pełniejsze życie. Na początku terapii pani Z kolekcjonowała bardzo negatywne obrazy na swój temat, to co słyszała i widziała w relacjach z ludźmi odbierała przez pryzmat relacji z pierwotnymi obiektami. Szukanie w Internecie obrazów przemocy symbolizowało poszukiwanie reprezentacji niewypowiedzianych odczuć i traumatycznych przeżyć. Pacjentka zaczęła korzystać z twórczych sił w sobie, gdy przy pomocy terapii zintegrowała swoje doświadczenia oraz kiedy osłabła jej uległość wobec postrzegania świata oczyma matki.

Bibliografia
Bollas Ch. (1979) The transformational object. Int. J. Psychoanalysis 60: 97-107
Chassequet-Smirgel J. (1984) Creativity and Perversion. Published by Norton & Company Inc.
Eshel O. (2005) Pentheus rather than Oedipus: On perversion, survival and analytic presencing. Int. J. Psychoanalysis 86(Pt 4):1071-97
Freud, S. (1927/2007). Fetyszyzm. Przeł. R. Reszke. W: S. Freud, Psychologia nieświadomości(Dzieła, t. VIII). Warszawa: Wydawnictwo KR.
Freud Z. (2007) Przypominanie, powtarzanie, przepracowanie. Przeł. R. Reszke. W: Technika terapii. (Dzieła, t. IX) Warszawa: wyd KR
Klein, M. (I957/2007). Zawiść i wdzięczność (Pisma, t. III). Przeł. A. Czownicka, H. Grzegołowska-Klarkowska. Gdańsk: GWP.
Sanchez - Medina A. (2002) Perversive Thought. Int. J. Psychoanalysis 83,1345
Segal H. (2005) Wprowadzenie do teorii Melanie Klein. Przeł. Ł. Penderecki. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Steiner, J. (1993/2010). Psychiczny azyl. Patologiczna organizacja osobowości u pacjentów psychotycznych, nerwicowych i borderline. Przeł. M. Żylicz, L. Kalita, M. Lipińska. Gdańsk: Wydawnictwo Imago.
Welldon E.V.(2010) Matka, madonna, dziwka. Idealizacja i poniżenie macierzyństwa. Przeł. D.Golec Warszawa: Oficyna Ingenium
ul. Śliska 16, lok. 2
30 - 516 Kraków
(+48) 576 305 609
poczta@kspp.edu.pl
Sekretariat czynny:
wtorek i środa od 18.00. do 20.00.
Rok założenia KSPP - 2000
Krakowska
Szkoła
Psychoterapii
Psychoanalitycznej
Wróć do spisu treści