Wiedza edypalna - Krakowska Szkoła Psychoterapii Psychoanalitycznej

 Kraków, ul. Śliska 16, lok. 2
Przejdź do treści
Clinical Klein
Wiedza edypalna - Michael Feldman

Przykład: Projekcja zrozumienia
 
Pacjentka Michaela Feldmana była głęboko zaangażowana w swoją psychoanalizę, ale rzadko była w stanie to wiedzieć. Miała dość poważne trudności seksualne, które prowadziły ją do paniki, gdy pojawiała się jakakolwiek perspektywa intymnego zbliżenia. Unikała również psychoanalityka; a żeby ochronić się przed ciekawością dotyczącą swojego lęku i cierpienia, unikała też mówienia o związkach, które mogła dostrzec i uczynić przedmiotem wiedzy w swoim umyśle:
 
Tuż przed sesją, którą chcę opisać, pacjentka przypomniała sobie, po raz pierwszy, pewne zdarzenie ze swojego dzieciństwa… Kiedy miała pięć lat i chodziła już do szkoły, ciężarówka wioząca kocioł wymknęła się spod kontroli, przebiła się przez wysoki, gęsty żywopłot przed domem i zatrzymała się tuż przed salonem, w którym jej matka i babcia siedziały w tamtym momencie… [To odzwierciedlało] niepokój, który wyrażał się w jej problemach z wszelką intymnością. Istniał obiekt, który narzucał się w gwałtowny i niekontrolowany sposób… Ilustrowało to potrzebę bariery ochronnej.
 
Pacjentka przyniosła analitykowi żywy obraz. Wyraźnie ten obraz wywarł na nim wrażenie jako doświadczenie, które było dla niej przerażające. Analityk miał świadomość, że ten obraz łączył się również z jej doświadczeniem cierpienia, gdy on próbował zbliżyć się do niej w rozumiejący sposób:
 
Wkrótce potem pacjentka przyszła na sesję dziesięć minut spóźniona i trochę zdyszana. Przeprosiła za spóźnienie, powiedziała, że miała szereg rzeczy, którymi musiała się zająć przed wyjściem z mieszkania, i że powinna była zostawić sobie więcej czasu. Potem zamilkła. Poczułem się trochę sfrustrowany i pomyślałem ze smutkiem, że po latach analizy wyjaśnia swoje spóźnienie w tak powierzchowny i mało przenikliwy sposób.
 
Zwróćcie uwagę na reakcję analityka: Feldman zdawał się myśleć, że pacjentka mogłaby mieć trochę więcej myśli i uczuć w związku ze swoim spóźnieniem, ale że albo nie jest ich świadoma, albo nie łączy się z nim w ich sprawie. Na przykład, pacjentkę mogły zatrzymać jakieś całkiem uzasadnione powody; jednak nawet gdyby tak było, mogła była powiedzieć więcej o swoich uczuciach dotyczących swojego spóźnienia. Jej reakcja mogła być różnoraka – rozczarowanie, że straciła trochę swojego czasu; przyjemność czerpana z tego, że musiał na nią czekać; ulga związana z utrzymywaniem dystansu – jest wiele możliwości. Analityk jest pozostawiony w nieświadomości, nie wie; ale również czuje się sfrustrowany, ponieważ wie, że jest coś, co można wiedzieć, ale on nie jest w stanie do tego dotrzeć. Uważa, że to on niesie całe pragnienie wiedzy – to znaczy, wszelkie zainteresowanie, jakie miała pacjentka, najwyraźniej zostało wyprojektowane do niego:
 
Gdy zaczęła znowu mówić, nagle przypomniało mi się coś, o czym zapomniałem – że to był dzień, w którym jej rodzice składali rzadką wizytę w tym kraju i mieli zatrzymać się u mojej pacjentki w jej mieszkaniu. Jej uwaga o tym, że miała wiele rzeczy, którymi musiała się zająć, zawierała ukryte odniesienie do tego faktu.
 
W istocie analityk faktycznie  zaczyna funkcjonować jako ten, kto wie rzeczy dotyczące pacjentki. Ona z pewnością pamiętała o wizycie rodziców, ponieważ ta wizyta bardzo ją absorbowała, ale postanowiła o tym nie mówić. Jest tu pewna wiedza, jednak nie ma więzi opartej na wiedzy między nimi – nie ma wiązania-„K”.  Do tego momentu pacjentka pokonała już swoją barierę ochronną i teraz mówiła mu:
 
Pacjentka była intensywnie pochłonięta tym, czego jej rodzice mogą się dowiedzieć o jej życiu prywatnym – szczególnie o jej życiu seksualnym, a także o jej analizie.
 
Myślę, że jest jasne dla czytelnika, że pacjentka przeżywała wizytę swoich  rodziców jako najście. Ale ta wizyta ma również szczególnie seksualną implikację:
 
…pacjentka opisała wyszukane środki ostrożności, jakie chciała podjąć, aby ukryć wszelkie dowody swojej seksualności, np. zamierzała ukryć pas do  pończoch i nocną koszulkę z falbankami, rzeczy otrzymane w prezencie, w zamkniętej szafie, albo na poddaszu nad mieszkaniem. Była równie skryta w  stosunku do swojej analizy i kiedy odwiedzili ją rodzice, a ona nie umiała wyjaśnić swojej nieobecności, bez wahania opuściła sesję.
 
Pacjentka ukrywa swoją nocną koszulkę z falbankami i ukrywa swoją psychoanalizę – istnieje wyraźny związek między jej aktywnością seksualną a jej psychoanalizą: obie te rzeczy muszą być ukryte. Oczywiście, jest możliwe, że pacjentka obawiała się swoich uczuć seksualnych do wobec psychoanalityka i je ukrywała. I chociaż to może być prawdą, akcent na sesji dotyczy ciekawości w takim samym stopniu jak seksualności:
 
istnieje fantazja, w której oboje rodzice, w różny sposób, są intensywnie ciekawi i raczej natrętni, szczególnie w odniesieniu do jej życia seksualnego.
 
Zatem to, co analityk przypomniał sobie o rzeczach absorbujących pacjentkę było słuszne, ale najwyraźniej pacjentka uważała, że nie można o nich mówić. Nie mogła przyjść i powiedzieć, że się spóźniła, ponieważ z niepokojem przygotowywała swoje mieszkanie na wizytę tych wścibskich rodziców. W istocie chowała rzeczy w umyśle, tak samo jak w mieszkaniu. Było tak, jakby analityk również miał wścibskie zainteresowania, mające charakter najścia:
 
O tych sprawach [seksualnych] nigdy nie mówiło się otwarcie w rodzinie, chociaż pacjentka komunikowała, że była bardzo naładowana atmosfera, w której każdy członek rodziny miał podejrzenia i fantazje dotyczące tego, co się dzieje… [W analizie] okazało się, że trudno jest znaleźć sposób mówienia o jakichkolwiek intymnych sprawach.
 
Atmosfera sfrustrowanego zainteresowania, jaką pacjentka zobrazowała w swojej rodzinie, została odtworzona w kontakcie z „wścibskim” psychoanalitykiem:
 
Wręcz przeciwnie, istniała presja, by tolerować wszelkie sytuacje, w których pochodne tych wczesnych konfiguracji były obecne w umyśle pacjentki, a także w moim umyśle, ale nie można się było do nich odnieść w żaden bezpośredni czy otwarty sposób.
 
Myślę, że Feldman wskazuje, że ta przestraszona pacjentka radzi sobie z dociekaniem w dokładnie taki sam sposób, jak z fizycznym najściem – za  pomocą barier ochronnych. Przyjrzyjmy się teraz bolesnej wymianie między  pacjentką a jej rodzicami:
 
Po milczeniu pacjentka powiedziała, że poprzedniego wieczoru zadzwoniła do rodziców, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i potwierdzić ustalenia dotyczące ich przyjazdu. Rozmawiała z ojcem, który był zaabsorbowany tym, jak będą spali podczas ich pobytu – w szczególności tym, że być może będzie musiał dzielić podwójne łóżko z matką pacjentki. Pacjentka uspokoiła go… i powiedziała, że nie musi się martwić, bo będzie miał pojedyncze łóżko do spania; ona będzie spała na podwójnym łóżku. Na to ojciec powiedział: „Co takiego! Ty masz podwójne łóżko? Po co? Nie wiedziałem, że masz podwójne łóżko!”
 
Co tu znajdujemy? Po pierwsze, to, że ojciec również, tak jak pacjentka, jest zaniepokojony tworzeniem pary – lęk przed tym, że rodzice będą spali razem. Ale mamy tu też inny rodzaj łączenia się – kontakt  telefoniczny. Gdy ten kontakt jest nawiązany, pacjentka komunikuje, że gwałtownie wdziera się weń wścibskie dociekanie – tu w formie wybuchowej ciekawości jej ojca. Pacjentka uspokaja ojca, a także siebie, że wszyscy mogą spać osobno – to ochronna bariera polegająca na byciu osobno:
 
Pacjentka uważała, że w tym momencie matka zapewne już kopała ojca, i ojciec nie powiedział już nic więcej.
 
Zatem z tym wścibskim kontaktem telefonicznym pacjentka również radzi sobie za pomocą przeciwstawnej siły przywracania ochronnego milczenia.
 
Potem pacjentka przez długi czas milczała. Uznałem, że jest jasne, iż ona oczekuje, że ja zajmę się teraz materiałem, który przyniosła, i że ona sama nie ma zamiaru powiedzieć już nic więcej ten temat.
 
Ponownie analityk czuje się zmuszony do niesienia [dźwigania] ciekawości i impulsu badawczego, bez niej jako partnera w tym przedsięwzięciu, ponieważ ona jest nazbyt przestraszona, by do niego dołączyć:
 
Powiedziałem, że myślę, że ona przejawia lęk podobny do lęku jej ojca przed byciem za blisko czegoś, i że ona zachowuje się tak, jakby dla niej również ważne było, żeby być w pojedynczym łóżku, żeby tak naprawdę nie wchodzić w kontakt ze mną, ani z rzeczami, o których mówiła. Wiedzieliśmy, że więcej rzeczy się dzieje, ale trzeba je było trzymać w ukryciu…
 
Co myślimy o tym dostrzeżonym teraz związku między lękiem przed seksualnym połączeniem się z partnerem, a lękiem przez psychoanalitycznym połączeniem się z partnerem? Wydaje się, że to jest interesująca paralela, ale jak ją przyjęła pacjentka?
 
Pacjentka milczała potem bardzo długo.
 
To nie było bardzo obiecujące. Analityk był w rozterce. Odczuwał presję, by dalej próbować stworzyć wiązanie-„K”, ale pacjentka milczała. Być może miał rację, że ona wycofała się do swojego „pojedynczego łóżka”, ponieważ on próbował się z nią połączyć:
 
Dobrze znałem ten proces, w którym pacjentka zgłaszała mi jakiś materiał, a potem najwyraźniej się wycofywała, jakby do pojedynczego łóżka, zostawiając mnie samego, żebym zajął się materiałem, który często był dla niej potencjalnie podniecający lub niepokojący. Nigdy nie miałem wrażenia, żeby branie przeze mnie odpowiedzialności za całe jej myślenie i werbalizowanie w sesji było przydatne, a jednak czułem, że muszę coś  zrobić… Zastanawiałem się głęboko nad moją interpretacją i wydawało mi się, że to rozsądne podejście.
 
Analityk nie miał partnera do współpracy – nie było między nimi wiązania-„K”. Tu nie chodzi o to, że pacjentka ma negatywne uczucia wobec analityka (negatywne przeniesienie): tu w istocie jest brak kontaktu. Chociaż jej pragnienie nawiązania z nim kontaktu w procesie zaspokojenia ciekawości  przetrwało, analityk czuje presję, żeby przyjąć odpowiedzialność za to zadanie – i zaakceptować je jako część siebie. Jej poddane projekcji pragnienie połączyło się z jego własnym pragnieniem. To nie jest tak, że jej brakuje psychoanalitycznej ciekawości; jest raczej tak, że ta ciekawość istnieje, tylko została w nim ulokowana, zamknięta w szafie (w  umyśle jej analityka). Analityk dotkliwie odczuwa dylemat pacjentki: przywrócenie wiązania-„K” oznaczałoby „stanie się” agresywnym, ciekawskim intruzem; zachowanie milczenia odtworzyłoby rodzinną atmosferę zamkniętej, sfrustrowanej, ale niewypowiedzianej ciekawości.
 
W końcu analityk zakomunikował swoje poczucie, że został postawiony w sytuacji natrętnego ojca, który zaczął się zanadto interesować jej seksualnością, podczas gdy on, analityk, przejawił zbyt wielką ciekawość dotyczącą jej stosunków umysłowych. Chociaż nastąpił kolejny okres milczenia, ta interpretacja w końcu umożliwiła pacjentce reakcję:
 
Po kolejnym, długim okresie ciszy pacjentka powiedziała z pewnym niepokojem w głosie, że nagle przypomniała sobie, że nie schowała swoich tabletek antykoncepcyjnych. Nie byłoby problemu, o ile rodzice nie zaczną przeglądać jej szuflad… Po krótkiej chwili powiedziała, że wpada w lekką panikę. Wtedy był już koniec sesji i pacjentka wyszła w trochę zdezorganizowany sposób, wyglądając na bardzo zaniepokojoną.
 
Ta pełna lęku reakcja wskazuje, że pacjentka ma poczucie, że ktoś (czy to mógłby być psychoanalityk?) odkrył jej sposób na to, by czynić wszystko bezpłodnym. Takie odczytanie wskazywałoby, że interpretacja analityka była trafna, ustanowiła autentyczne wiązanie-„K”, ale robiąc to odtworzyła przerażające i dezorganizujące najście, co wywołało u niej panikę. Być może, kiedy pacjentka powiedziała o „szufladach”, poczuła głębokie zażenowanie, jak opisany przez Segal Pacjent ze skrzypcami  (s. 171), jakby faktycznie pokazała swoją bieliznę psychoanalitykowi. W tym przypadku Feldman wdarł się nie tylko do niej, ale jak czuła, do jej sekretnych „szuflad”, które zawierały jej sposób na utrzymanie się z dala od płodnego kontaktu. To naprawdę jest bardzo bolesny proces dla nich obojga.
 Pacjentka wykorzystuje umysł analityka jako przestrzeń, do której może projektować pragnienie nawiązania połączenia z inną osobą. Znowu widzimy tu potencjalnie agresywną fantazję za tą projekcją do analityka. Przedstawiłem ten materiał, aby pokazać związek między agresywną identyfikacją projekcyjną a niepowodzeniem rozróżnienia między cielesnym a umysłowym lub symbolicznym poziomem kontaktu. Niepokojąca, agresywna reakcja na bycie wykluczonym z połączonej pary jest edypalnym lękiem, który katastrofalnie rujnuje zdolność pacjentki do tworzenia wiązań-„K” w  sobie lub z innym umysłem, mogącą umożliwić jej uczenie się.
Wróć do spisu treści